ZESPOŁY NAPIĘCIOWE
Co sprawia, że się garbimy?
Dlaczego niektórzy z nas mają prostą, strzelistą sylwetkę a inni choćby co minutę próbowali się prostować i tak wracają do swoich „garbiących się” nawyków?
Jedną z odpowiedzi na to pytanie jest zespół posturalny, czyli zespół zmian zachodzących w naszym układzie powięziowo- mięśniowo- szkieletowym spowodowanych naszą codzienną aktywnością. Zmiany te nie zawsze są zmianami chorobowymi, jeżeli jednak dojdzie do zaburzenia homeostazy organizmu i zmiany w tkankach staną się zbyt duże dochodzi do rozwoju patologii i bólu.
Na naszą sylwetkę wpływają zarówno czynniki psychogenne, czyli długo utrzymujące się emocje, zarówno te świadome jak i podprogowe, traumy emocjonalne o różnym nasileniu, które zapisują się w tkankach naszego ciała. Również aktywności powtarzane codziennie takie, jak: codzienna praca na komputerze, gra na gitarze lub trening tenisa ziemnego, 2 razy w tygodniu, przez kilka lat z rzędu.
Wpływ na naszą postawę mają również zaburzenia pracy narządów wewnętrznych oraz zmiany hormonalne lub problemy z układem oddechowym, jak również przebyte stany zapalne, urazy i operacje. Cechą wspólną zmian posturalnych jest to, że powstają one latami niezauważone, wielokrotnie bezobjawowo, aż do chwili kiedy dochodzi do załamania homeostazy i rozwinie się patologia, czyli proces chorobowy lub stan zapalny i pojawi się ból. Ból ten, bardzo często, jest tylko objawem, informacją dla nas, że w naszym organizmie dzieje się coś złego, ale jego lokalizacja nie musi być jednoznaczna z przyczyną bólu, która mogła powstać wiele lat temu w zupełnie innej tkance. Żeby więc znaleźć pierwotną przyczynę bólu należy zapoznać się z historią pacjenta obejmującą jego całe życie. Na tym etapie praca terapeuty kojarzy mi się z pracą detektywa, który usiłuje odtworzyć kolejność zdarzeń i na tej podstawie odnaleźć motyw zbrodni i złoczyńcę, a w tym przypadku pierwotną przyczynę zaburzenia.
Siłą o przemożnym oddziaływaniu na nasze ciało, która je kształtuje od urodzenia jest grawitacja. To ona decyduje o układzie beleczek kostnych, o kierunku włókien mięśniowych, o tym jak zorganizowany jest nasz układ krwionośny czy oddechowy. Siła, która jako że jesteśmy istotami żyjącymi na Ziemi zarówno nas konstytuuje jak również, z biegiem czasu, staje się brzemieniem, które codziennie dźwigamy, co powoduje przeciążenia w tkankach, w których wskutek czynników opisanych powyżej proces chorobowy już się rozwinął czyli powstały zmiany kompensacyjne w obrębie tkanek miękkich i stawów, punkty spustowe lub/oraz choroba degeneracyjna stawów. To właśnie przyciąganie ziemskie powoduje, że właściwe każdy z nas odczuwa jakiś ból, dyskomfort, przeciążenie. Należy pamiętać, że nasz organizm wciąż balansuje na granicy zdrowia i choroby, granica między nimi przesuwa się zależnie od naszego samopoczucia, czynników stresogennych fizycznych i psychicznych, diety, aktywności fizycznej lub jej braku. Można powiedzieć, że w jakimś sensie wciąż balansujemy na krawędzi życia i śmierci, dlatego dbanie o zdrowie i wypracowywanie zdrowych nawyków powinno stać się częścią naszej codzienności.
O wpływie grawitacji na nasz organizm pisze dr A. Rakowski następująco:
„Przeciążenie statyczne mięśni spowodowane przyciąganiem ziemskim należy do najczęstszych. Prawie wszystkie zaburzenia czynności narządu ruchu są z nim związane. Owo przeciążenie łączy się ściśle z postawami ciała wobec przyciągania ziemskiego – obojętnie czy są one determinowane niefizjologiczną (niechlujną) postawą przy pracy, podczas nauki czy odpoczynku, czy też niefizjologiczną postawą wynikającą z zaburzeń psychogennych. (…) Przeciążenia mięśniowe psychogenne i antygrawitacyjne prawie zawsze występują wspólnie. Różny jest tylko ich udział ilościowy i jakościowy w zaburzeniu.
Dzieci dzięki elastyczności i większej odporności na przeciążenia mogą nie odczuwać żadnych dolegliwości. (9.1). Gdyby te elastyczność zachowały lub utrzymywały całe życie, nie cierpiałyby w życiu dojrzałym. Jeśli już owe dolegliwości występują, terapia domowa i trening muszą być w odpowiedni sposób ukierunkowane. W przeciwnym razie będą albo obojętne, albo wręcz szkodliwe”
W artykule tym chciałabym się bliżej przyjrzeć mechanizmom, które kształtują naszą postawę.
Pierwszą rzeczą, której musimy być świadomi jest fakt, że mechanizmów tych nie kontrolujemy. O ile w momencie kiedy uczymy się jakiejś aktywności robimy to za pośrednictwem ośrodka ruchu w korze czołowej i dróg korowo – rdzeniowych, o tyle w momencie gdy osiągamy automatyzację w jej wykonywaniu kluczową rolę w przewodzeniu informacji odgrywa pień mózgu, śródmózgowie ( drogi czerwienno – rdzeniowe), móżdżek i rdzeń kręgowy, co oznacza utratę świadomości poszczególnych faz ruchu. Dotyczy to wszystkich aktywności motorycznych i psychomotorycznych czyli chodu, siedzenia, oddychania ale też biegania, pływania, pisania na klawiaturze i gry na gitarze itd. Dlatego też praca nad zmianą nawyków posturalnych odnosi się głównie do układu nerwowego ponieważ czynności zautomatyzowane (pień mózgu) musimy ponownie przenieść do pola świadomości (kora czołowa), wycofać wadliwe wzorce i wprowadzić nowe dane. Informacja ta ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia tego, że rehabilitacja posturalna, konieczna na przykład w przypadku leczenia bólu głowy, wymaga długiego czasu i systematyczności. Leon Chaitow pisze, że proces ten może trwać od 3 – 6 – ściu miesięcy nawet do 2 lat. Podobną pracę należy wykonać w tkankach, czyli mięśniach, ścięgnach i powięzi, w których te wzorce się zapisują, co jeśli weźmiemy pod uwagę czas regeneracji tkanek również wymaga cierpliwości i systematyczności.
W jaki sposób odbywa się zapisywanie tych wzorców? W piękny sposób opisuje ten proces Donald Van Hoften w książce „Odciski życia. Ajurweda i świadomość ciała.” Wyobraźcie sobie sytuację, w której młody człowiek zakochuje się w swojej koleżance. Jest to jego pierwsza miłość, jest bardzo podekscytowany chcąc jej o swoim uczuciu powiedzieć. Niestety, dziewczyna odrzuca jego uczucia i do tego robi to w sposób niedelikatny lub nawet szyderczy. Co się dzieje w takiej chwili z ciałem młodzieńca? Nagle kuli się, garbi, chroniąc serce. Głowa przesuwa się ku przodowi. Ból i rozczarowanie sprawia, że chód staje się ciężki i ociężały. Jeśli chłopiec miał szczęście i jego poczucie własnej wartości było kształtowane stabilnie, rozmowa z rodzicami lub przyjaciółmi pomoże zaleczyć tę ranę i sylwetka wróci do dawnego kształtu. Jeśli nie, wzorzec ten zostanie zapisany w pamięci tkanek a kolejne sytuacje przynoszące rozczarowanie, zawstydzenie, odrzucenie będą wzorzec skulenia pogłębiały. Emocje te zostaną zapisane w tkankach naszego organizmu również chemicznie ze względu na kortyzol – hormon stresu i jego metabolity, które utknęły w zaciśniętych tkankach i mechanicznie (densyfikacje i zmiany strukturalne, które powstają z czasem w tkankach skróconych, nadmiernie napiętych). Inny młody człowiek może wychowywać się w nieprzyjaznym środowisku rodzinnym lub szkolnym codziennie stawiając czoła zagrożeniu. Jeśli jest to osoba wycofana, zgarbi się, skuli próbując stać się niewidzialną a ciało, jeśli to pragnienie trwa odpowiednio długo, przystosuje się do tego. Jeśli jest to osoba odpowiadająca agresją na zagrożenie jej klatka piersiowa stanie się wypukła, splot słoneczny i okolice brzucha staną się twarde, całe ciało napnie się stając się zbroją, która ma chronić przed niebezpiecznym światem. Ponieważ zmiany te zachodzą w czasie, często nie zdajemy sobie z nich sprawy do czasu, kiedy jakiś czynnik spowoduje, że napięcie stanie się nie do zniesienia i rozwinie się patologia. Mając 44 lata ta osoba zgłasza się do fizjoterapeuty z bólem głowy i zaburzeniami snu. Jest zrozumiałe, że jeśli wzorzec psychofizyczny, który spowodował przewlekłą nadczynność układu współczulnego i napięcia posturalne tkanek stając się przyczyną zgarbienia lub bólu głowy nie zostanie odnaleziony, jego problem nie zostanie rozwiązany lub otrzymana pomoc będzie tymczasowa.
Rozważmy teraz kolejną sytuację, kiedy np. wydarzy się wypadek komunikacyjny. Nagła silna, jednorazowa trauma. Obrażenia są niewielkie, ale poziom stresu, strach, którego doświadczyliśmy jest olbrzymi. Nie możemy rozładować tych uczuć poprzez ruch, bowiem utknęliśmy w samochodzie a w naszej krwi, na skutek wydarzeń krąży wielka ilość adrenaliny, glikokortykoidów, prostaglandyn i innych mediatorów aktywności układu współczulnego. Zanim znajdziemy się w bezpiecznym środowisku minie wiele godzin a część z tych chemicznych substancji pozostanie w naszych zaciśniętych ze strachu tkankach. Jeśli nie uwolnimy się od traumy, której doświadczyliśmy poprzez drżenie ciała, krzyk, płacz nie zmierzymy się z emocjami, których doświadczyliśmy w chwili wypadku, nasze ciało pozostanie zaciśnięte i za jakiś czas możemy doświadczyć bólu w klatce piersiowej lub bólu głowy, pleców, szyi, przy czym to, w jaki sposób zareaguje ciało i gdzie pojawią się objawy jest bardzo indywidualne. Nie ma tu żadnych schematów lub wzorców.
Opisując wpływ emocji na naszą sylwetkę po raz kolejny sięgnę do książki: „Kręgosłup w stresie” dr. Rakowskiego:
„Obszar miednicy małej wraz z całą okolicą stawów biodrowych, obok struktur systemu żuchwowo-gnykowo-czaszkowego (…) jest szczególnie wrażliwy na działanie stresu psychicznego. Bywają chorzy, u których nie można znaleźć innej przyczyny bólów kończyn dolnych, miednicy, krzyża itp. Oprócz ugruntowanego skutku psychogennego (3-4). Bóle te z jednej strony reagują na codzienne stany emocjonalne, z drugiej również na działania psychoterapeutyczne, bez ingerencji technik manualnych czy farmakoterapii. Efekt psychogenny, stając się zwyczajnym przeciążeniem statycznym mięśni i innych tkanek okołostawowych, działa na nie chronicznie przeciążająco. Okolica stawu biodrowego stanowi obszar bodaj najwrażliwszy na działanie stresu psychicznego spośród wszystkich części naszego ciała. Dlatego chyba zawsze staw biodrowy reaguje na efekt psychogenny ograniczeniem bądź utratą gry stawowej – dystrakcji”
Podobne obserwacje dotyczące związku z emocjami i reakcją ciała znajdujemy w pracach wielu innych specjalistów, takich jak: Andrew Still, Wilhelm Reich, Leon Chaitow, Clair Davis, Aleksander Lowen, Micheal Kern i inni.
Czynnikiem, który w znaczącym stopniu wpływa na ukształtowanie naszej sylwetki jest aktywność powtarzana codziennie a nawet kilka razy dziennie w ciągu dnia. Jeśli codziennie przez klika godzin korzystasz z laptopa, który najczęściej znajduje się po twojej prawej stronie ( a więc żeby patrzeć na ekran rotujesz głowę w prawą stronę) po jakimś czasie, wzorzec rotacji głowy w prawo zostanie zapisany w Twoich tkankach. Oznacza to nadmierne napięcie mięśni, które rotują głowę w prawo i prawem kompensacji, osłabienie i rozciągnięcie ich antagonistów. Oczywiście zmiany nie ograniczą się do odcinka szyjnego, bowiem na zmianę napięcia w jednym miejscu zareaguje powięź, a co za tym idzie tkanki miękkie całego organizmu, szczególnie karku, kończyny górnej, klatki piersiowej, miednicy. Po jakimś czasie w problem uwikłane zostaną tkanki mięśniowo – powięziowej taśmy spiralnej ciała. Problem w tym przypadku polega na tym, że przyczyną powyższych zmian może być również czynność nawykowa, czyli taka której nie jesteście świadomi w czasie wykonywania, np: nieświadomy odruch ssania lub grymas twarzy, zagryzanie dziąseł, siadanie na podwiniętej nodze, ulubiona pozycja do czytania książek, spanie na brzuchu, asymetryczny chód i tak dalej. W czasie rehabilitacji konieczne jest przeanalizowanie biomechanicznych wzorców i znalezienie przyczyny przeciążenia tkanek. Twój ulubiony sport, który uprawiasz dla zdrowia, klika razy w tygodniu, taki jak tenis stołowy lub taniec również generuje przeciążenia związane z powtarzającymi się, najczęściej, asymetrycznymi ruchami, które w perspektywie lat mogą stać się przyczyną konkretnych zaburzeń. Dlatego warto zadbać o zróżnicowaną aktywność fizyczną.
Kolejny problem, który wpływa na przeciążenia posturalne to przewlekłe choroby lub dolegliwości organów wewnętrznych. Musimy tu wziąć pod uwagę zaburzenia działania zarówno układu oddechowego ( zatoki, tchawica, oskrzela – astma), układu pokarmowego: żołądek (refluks, wrzody żołądka, dwunastnicy), jelit ( SIBO, zespół jelita wrażliwego), wątroba, nerki i inne, hormonalnego (przysadka mózgowa, tarczyca, nadnercza i inne) i nerwowego z chorobami autoimmunologicznymi włącznie.
Na przykład osoba, która często ma zgagę, odczuwa kwaśność w przełyku i cofanie pokarmu (refluks). Jeśli problem długo się przeciąga, zareaguje ona lekkim pochyleniem sylwetki do przodu i rotacją ciała w lewo. Można się spodziewać, że więzadła podtrzymujące żołądek staną napięte, jak również stan ten wpłynie na zwiększone napięcie przepony i tendencję do skróconego oddechu (odnogi przepony stanowią część dolnego zwieracza przełyku), co z biegiem czasu może spowodować nadmierny tonus mięśni zginaczy głębokich szyi i innych tkanek w obrębie układu stomatognatycznego. Zaburzenie kwasowości kwasu żołądkowego, bo z tym wiąże się ta choroba, wpłynie na mikrobiotę jelit, co z kolei może skutkować biegunką lub zaparciem. W obydwu przypadkach organizm zareaguje zmianą napięcia splotu słonecznego, sieci mniejszej i otrzewnej co spowoduje pochylenie sylwetki do przodu. Pacjent zgłosi się do fizjoterapeuty prawdopodobnie z bólem pleców w odcinku piersiowym, mogą wystąpić również bóle karku lub bóle głowy. Masaż tych okolic przyniesie ulgę tylko na chwilę bowiem jego głównym problemem jest nieleczony lub niewłaściwe leczony refluks. Problemy posturalne, których źródłem są zaburzenia fizjologiczne różnych narządów zdarzają się całkiem często w praktyce osteopatycznej.
Oczywiście rozpatrując tematykę postawy nie możemy zapomnieć o bliznach i zrostach pourazowych lub pooperacyjnych. O ile, jeśli mamy dostęp do pacjenta w krótkim czasie po wygojeniu tkanek, kiedy mobilizacja blizny i zrostów jest stosunkowo prosta, jakkolwiek niełatwa dla pacjenta, o tyle blizny wieloletnie mogą powodować zmiany napięciowe w całym organizmie ( na przykład: blizna po operacji wyrostka robaczkowego może powodować zrosty nawet w tkankach uda, co zostało stwierdzone podczas wykonywania sekcji zwłok). Nasze ciało posiada wspaniałe zdolności adaptacyjne dlatego obecność takiej blizny nie świadczy, że jest ona przyczyną powstałych objawów, ale zawsze należy ją brać pod uwagę. Z doświadczenia wiem, że podczas analizowania historii pacjenta, w pewnym momencie układa się ona w pewien logiczno – intuicyjny ciąg zdarzeń fizjologiczno – biomechaniczny, w którym nagle odkrywamy, które zaburzenia są pierwotne i istotne dla postępowania rehabilitacyjnego, które poboczne i wtórne i można liczyć, że kiedy usunie się przyczynę znikną one samoczynnie.
Na końcu chciałabym również wspomnieć o równowadze mikroelementów, witamin i substancji odżywczych w organizmie. Jakiekolwiek zaburzenia w biochemii naszego ciała na pewno wpłyną na stan tkanki łącznej ( powięzi, mięśni, ścięgien, więzadeł, dysków, chrząstek stawowych itd.) oraz narządów wewnętrznych, co odbije się na naszej sylwetce. Bardzo ważnym elementem jest właściwa ilość snu ale to już temat na inną opowieść.
Bibliografia:
Automatyzacja w sterowaniu ruchami człowieka (Automation in the Context of Motor Control) – Claus Blischke
Remodelling of Skeletal Muscle Extracellular Matrix: Effect of Unloading and Reloading
Eva-Maria Riso, Priit Kaasik and Teet Seene
Kręgosłup w stresie – Andrzej Rakowski
Taśmy anatomiczne – Tom Myers
Prometeusz, Atlas anatomii człowieka , głowa i neuroanatomia. tom III.
Masaż leczniczy, Bóle dolnego odcinka kręgosłupa i miednicy – Leon Chaitow i inni
Ajurweda i świadomość ciała – Donald Van Hoften
Radość – Aleksander Lowen
Dlaczego śpimy – Mattew Walker